premium information banner
Giełdy
+ Darmowe ogłoszenie

2019-02-02

Mięsna afera psuje reputację Polski

Udostępnij ten artykuł

Dyskusja o tym, czy afera z mięsem z chorych i martwych krów jest szkodliwa dla Polski jest już bezcelowa. Wiadomość o tym rozeszła się po całej Europie, a nawet poza nią. Wysiłek i środki włożone w promocję polskiej wołowiny zagranicą zostały zmarnowane, wskutek zachłanności kilku kombinatorów.

image

Wczoraj (1 luty 2019) rzeczniczka Komisji Europejskiej, na specjalnej konferencji prasowej, poinformowała, że wołowina z nielegalnej ubojni w Polsce trafiło aż do 14 krajów europejskich: Rumunia, Czechy, Estonia, Słowacja, Finlandia, Francja, Węgry, Litwa, Portugalia, Hiszpania, Szwecja, Niemcy i Łotwa.

Der Spiegel 2019.01.27

The Guardian 2019.02.01

El Espanol 2019.02.01.

Słowacja wprowadziła kontrolę transportu mięsa z Polski, a w gazetach sprzedaż mięsa z nielegalnego uboju określana jest jako skandal. Gabriela Matecna, słowacka minister rolnictwa, zaapelowała o niesprowadzanie i niekupowanie wołowiny z Polski. Zaleciła za to kupowanie mięsa od rodzimych rolników. Jednocześnie tamtejsze ministerstwo edukacji wydało zalecenia dla stołówek szkolnych, w jaki sposób mają przygotowywać posiłki i skąd brać wołowinę. Rekomendowane są słowackie farmy.

Kilka dni wcześniej podobne apele wystosowały czeskie władze. Tamtejszy minister rolnictwa podkreślał, że nie wierzy w polski system kontroli. Ostrzegł, że jeśli sytuacja się nie poprawi, to będzie chciał wprowadzenia zakazu importu mięsa z Polski.

Lidovky.cz 2019.02.02

W piątek francuski minister rolnictwa Didier Guillaume poinformował, że mięso chorych krów z Polski trafiło do dziewięciu francuskich firm, które dystrybuowały je dalej. Guillaume stwierdził, że francuskie firmy, do których trafiło zakażone mięso z Polski, zostały oszukane. - To straszne oszustwo. Oszustwo gospodarcze i oszustwo sanitarne w polskiej rzeźni - mówił.

Le monde 2019.02.01

W Polsce, mięso z nielegalnej ubojni pod Ostrowią Mazowiecką trafiło do 20 punktów. Mieśo to jest obecnie systematycznie identyfikowane i wycofywane.

O mięsie z padłych i chorych krów informowały czołowe media europejskie i światowe. Z pewnością wpłynie to na eksport polskiej wołowiny, który w ostatnich latach systematycznie rósł. W 2017 r wyprodukowano w Polsce 558.500 ton wołowiny, z czego aż 85% wyeksportowano. Eksport wołowiny w 2018 r. był wart (do października) 1,24 mld euro. O 26 proc. wzrosła sprzedaż do krajów poza UE. Turcja dzięki skokowi zakupów o 218 proc. stała się trzecim odbiorcą, po Włochach i Niemczech. Polska odpowiada za 14% wewnątrzunijnego handlu mięsem wołowym, co daje nam trzecie miejsce po Holandii i Irlandii. Polska jest największym w UE eksporterem wołowiny do krajów pozaunijnych.

Według Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, w 2017 r. eksport żywca wołowego, mięsa, podrobów i przetworów wołowych wyniósł 473 tys. ton, czyli o 10 proc. więcej niż w 2016 r. Jego wartość wyniosła 1,58 mld euro tj. o 18,2 proc. więcej niż rok wcześniej. Szacuje się, że w 2018 r. eksport może być na poziomie 490 tys. ton.

W pierwszym półroczu 2018 roku eksport wyniósł 236 tys. ton czyli o 4,9 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2017 r.

Polska wysyła przede wszystkim mięso schłodzone i mrożone (w 2018 r. było to ponad 420 tys. ton ok. 67 proc. wolumenu). Z danych ministerstwa rolnictwa wynika, że w okresie I-XI 2018 r. wyeksportowano 235,5 tys. ton mięsa schłodzonego, o wartości 893 mln euro, a mięsa mrożonego - 67 tys. ton o wartości 242 mln euro.

Producenci wołowiny obawiają się, że jeśli przekaz o chorym mięsie będzie utrzymywany w mediach (szczególnie zagranicą), to można się spodziewać mocnego spadku eksportu. Jerzy Wierzbicki, szef Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego, szacuje, że ceny wołowiny już spadły: rolnicy na jednym zwierzęciu zarabiają o 400 zł mniej.

Regionalni Inspektorzy Weterynaryjni, w trybie natychmiastowym, rozpoczęli kontrole ubojni w całym kraju. Kontrole rozpoczęły się w ostatnim tygodniu stycznia i mają potrwać do połowy lutego. Inspektorzy mają także sprawdzić pracę urzędowych lekarzy weterynarii i skontrolować dokumentację. 

Ubojnia w Kalinowie (powiat Ostrów Mazowiecka), decyzją Głównego Lekarza Weterynarii została zamknięta. Prowadzone jest obecnie śledztwo prokuratorskie, które dotyczy:

  • zaistniałego w bliżej nieustalonym okresie czasu najpóźniej do dnia 14 stycznia 2019 r. w miejscowości K., powiat ostrowski, sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez wprowadzenie do obrotu szkodliwych dla zdrowia środków spożywczych w postaci mięsa pochodzącego z uboju,
  • zaistniałego w bliżej nie ustalonym okresie do czasu 14 stycznia 2019 r. w miejscowości K., powiat ostrowski, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez inne osoby, poświadczenia nieprawdy przez uprawnionego lekarza weterynarii w dokumencie – decyzji o dopuszczeniu do uboju oraz dzienniku przed ubojowym i poubojowym co do okoliczności mającej znaczenie prawne,
  • zaistniałego w bliżej nie ustalonym okresie do czasu 14 stycznia 2019 r. w miejscowości K., powiat ostrowski, prowadzenia działalności nadzorowanej nie spełniającej wymagań weterynaryjnych przewidzianych dla określonego rodzaju i zakresu tej działalności powodując przez to zagrożenie epidemiologiczne lub niewłaściwa jakość zdrowotną produktów oraz transportowania zwierząt bez zachowania lub z naruszeniem wymagań weterynaryjnych obowiązujących w tym zakresie.

Informacje nt. pochodzącego z niej mięsa zostały umieszczone w unijnym systemie RASFF. System RASFF służy do szybkiej wymiany informacji o zagrożeniach wykrytych w żywności, paszach oraz w materiałach przeznaczonych do kontaktu z żywnością. Administrowany jest przez Komisję Europejską. Pozwala na śledzenie transportu mięsa i wycofywanie go z obrotu.

W sprawie wykonywane są czynności procesowe, których celem jest zgromadzenie materiału dowodowego. Zabezpieczana jest dokumentacja weterynaryjna, przesłuchiwani są też świadkowie.

Dzisiaj (2 lutego) minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski zapowiedział, że przedstawi Radzie Ministrów propozycje rozwiązań uszczelniających nadzór nad systemem bezpieczeństwa żywności. Chce by nie powtórzyła się sytuacja z nielegalnym ubojem.

W zmianach miałoby chodzić o wzmocnienie Inspekcji Weterynaryjnej i zastąpienie tzw. lekarzy weterynarii wolnej praktyki, którzy pracują na zlecenie powiatowych lekarzy weterynarii m.in. w ubojniach i przetwórniach mięsa pracownikami Inspekcji. Minister dodał, że idzie na to wiele środków.

Taki system poprawi bezpieczeństwo żywności, zwiększając odpowiedzialność Inspekcji – powiedział Ardanowski i zaznaczył, że nad takim rozwiązaniem prace rozpoczął już wcześniej, zanim zdarzył się przypadek nielegalnego uboju. Dodał, że zmiany w systemie będą wymagały wzmocnienia kadrowego i finansowego Inspekcji.

Kolejnym elementem uszczelnienia nadzoru będzie zainstalowanie kamer do monitoringu przez 24 godziny w punktach odbioru zwierząt i w rzeźni.

Obecnie w zakładach nie ma całodobowego nadzoru weterynaryjnego. Nie było go także podczas nocnego uboju w rzeźni w powiecie Ostrów Mazowiecka. – Mięso zostało prawdopodobnie ostemplowane przez osoby do tego nieupoważnione, a jest to przestępstwo, sprawę tę bada policja i prokuratura – przekazał minister.

Tylko, że podobny przypadek, a właściwe aferę mieliśmy 6 lat, o nawet większej skali. W marcu 2013 roku policja zatrzymała do rutynowej kontroli samochód ciężarowy, który przewoził zwierzęta do ubojni. Z 24 transportowanych krów dziewięć było martwych. Inne były ciężko chore - stwierdzono m. in. zapalenie płuc, oskrzeli i jelit. Od tego dramatycznego znaleziska rozpoczęło się prześwietlanie zakładów, gdzie miały być przerobione. Ubojnia kupowała martwe krowy. Im więcej wiedzieli prokuratorzy, tym bardziej przerażająca robiła się sytuacja. Okazało się bowiem, że właściciel ubojni, Piotr M. od lat miał zwozić do swoich zakładów bydło, które nie nadawało się do przerabiania na mięso.  Na terenie zakładów znaleziono m.in. kilkadziesiąt ton mięsa niewiadomego pochodzenia i jakości. Do przestępstw miało dochodzić co najmniej przez siedem lat, od 2006 do 2013 roku. W procederze miało pomagać dwóch lekarzy weterynarii, którzy - teoretycznie - mieli nadzorować pracę ubojni.

Niestety, tamta afera nie nauczyła niczego, nie wprowadzono mechanizmów kontroli, które by uniemożliwiły taki proceder. Można było się spodziewać, że znajdą się nieuczciwi, którzy będą chcieli zarobić, kopiując „pomysł” właściciela ubojni spod Rawy Mazowieckiej.

A w czasach, gdy każdy błąd, uchybienie, czy nieuczciwe praktyki zostaną bezwzględnie wykorzystane przez konkurencję, aby zająć naszą pozycję na rynku, nie możemy sobie pozwolić na brak kontroli i na pozwalanie aby takie sytuacje się zdarzały.

Tutaj ma rację J.K. Ardanowski:

Taki jeden incydent spowodował, że popsuta została opinia i miliony złotych wydanych na promocję wołowiny poszły na marne. Co w tej chwili można zrobić: rozmawiamy z naszymi partnerami, udzielamy wszelkich informacji, zapewniamy, że polska żywność jest bezpieczna

opracował: Sylwester Lipski

Dodaj komentarz



0 komentarze

Sonda

Czy Twoim zdaniem protesty rolnicze zmienią sytuacje w branży AGRO?

44.09%
41.34%
14.57%

Podobne wiadomości

#
Strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Informujemy, że poprzez dalsze korzystanie z tego Serwisu, bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki, wyrażasz zgodę na zapisywanie plików cookies i im podobnych technologii w Twoim urządzeniu końcowym oraz na korzystanie z informacji w nich zapisanych. Ustawienia w zakresie cookie możesz zawsze zmienić. Więcej w naszej Polityce Prywatności